W krainie winnic
Od kilku lat Jasło zaczyna wyrastać na polską stolicę wina. Na jego obrzeżach i w najbliższej okolicy zakładane są wciąż nowe mniejsze i większe winnice, a samo miasto wita wszystkich przyjeżdżających od strony Kołaczyc i Krosna winoroślową wizytówką. Rondo Solidarności na skrzyżowaniu ulic 17 Stycznia i Lwowskiej zostało obsadzone winną latoroślą. Szczególnie efektownie, dzięki dodatkowym dekoracjom, prezentuje się ono w ostatni weekend sierpnia, gdy w Jaśle trwają Międzynarodowe Dni Wina.
Międzynarodowe Dni Wina świętem całego regionu
Organizowane od 5 lat podkreślają winiarski charakter regionu i są imprezą wyjątkową w skali kraju, niesłychanie atrakcyjną zarówno dla samych winiarzy jak i zwiedzających. Na żadnym innym święcie wina w Polsce nie spotyka się tylu wystawców prezentujących tak wyborne trunki własnej produkcji. Nigdzie indziej nie można spróbować i porównać tylu różnych win polskich i zagranicznych, ani porozmawiać z tyloma winiarzami. Do tego każdy, kto chce zrobić – choćby z winogron z przydomowego ogródka – wino na własny użytek, albo myśli o założeniu winnicy, może liczyć na życzliwe, fachowe porady, a na stoiskach z winiarskimi akcesoriami zaopatrzyć się w niezbędne do produkcji tego szlachetnego napoju drobiazgi i poważniejszy sprzęt. Jest na nich wszystko: od rurek do niewielkich gąsiorów i korków do butelek poczynając, na maszynach do wyciskania winnych gron i kadziach kończąc.
Ponadto Miasto Jasło i Jasielski Dom Kultury, organizatorzy Międzynarodowych Dni Wina w Jaśle, zawsze przygotowują dla zwiedzających mnóstwo dodatkowych atrakcji: są specjały regionalnej kuchni, kiermasz sztuki ludowej i rękodzieła artystycznego, konkurs z nagrodami oraz prezentacje artystyczne. Na plenerowej scenie występują zespoły folklorystyczne z kraju i zagranicy, a uzupełnieniem całości są wieczorne koncerty w zupełnie innym klimacie. Nic dziwnego, że impreza przyciąga tłumy smakoszy wina ceniących sobie dobrą muzykę i zabawę.
Kolebka współczesnego winiarstwa polskiego
To szczególne wydarzenie nie bez przyczyny ma miejsce właśnie w Jaśle. Władze miasta są bardzo przychylne winiarzom, doceniają możliwości jakie daje rozwój tej dziedziny gospodarki, podkreślają, że właśnie tu – za przyczyną Romana Myśliwca – odrodziło się polskie winiarstwo, którego korzenie sięgają czasów chrystianizacji kraju. Pierwsze krzewy winorośli w okolicach Jasła zasadzili najprawdopodobniej benedyktyni z podkrakowskiego Tyńca. Zdaniem Wojciecha Bosaka z Polskiego Instytutu Winorośli i Wina w Krakowie, za symboliczny początek współczesnej historii winiarstwa polskiego można uznać rok 1984, w którym Roman Myśliwiec powiększył swoją założoną 2 lata wcześniej amatorską winnicę Golesz. Inni nie od razu poszli w jego ślady, ale z biegiem lat winiarstwo budziło coraz większe zainteresowanie, by na przełomie XX i XXI wieku zdobyć znaczne grono oddanych zwolenników. – Przełomowe były lata 2001 – 2003, kiedy to przy pomocy Myśliwca założono kilkanaście winnic, w tym tak obecnie znane jak Winnica Jasiel, Winnica Płochockich, czy Winnica Zacisze, zaliczane dziś do absolutnej polskiej czołówki – mówi Wojciech Bosak.
Dotychczas na Podkarpaciu powstało ponad 100 winnic, o łącznej powierzchni około 30 hektarów, w tym na przedmieściach Jasła i w jego sąsiedztwie – kilkanaście. – W porównaniu z zachodnią Polską, gdzie dziś sadzi się naprawdę duże, wielohektarowe plantacje, liczby te nie robią większego wrażenia. Jednak przy jakiejkolwiek bezpośredniej konfrontacji okazuje się, że średni poziom jakości win z Podkarpacia przerasta o głowę całą resztę kraju. Nigdzie indziej nad Wisłą i Odrą nie ma tak dużego skupiska winiarzy, którzy pomimo skromnego areału są w stanie regularnie produkować dobre i interesujące wina. Nigdzie też od czasu upadku „starej” Zielonej Góry nie zarysował się u nas tak wyraźnie zdefiniowany rejon uprawy winorośli, który już dziś mógłby pretendować do miana regionu winiarskiego – zapewnia W. Bosak.
Sprzyjająca atmosfera, życzliwi ludzie
Rozwój winiarstwa w regionie wspierają wojewódzkie i miejskie władze samorządowe. To na Podkarpaciu rozpoczęto razem z Polskim Instytutem Winorośli i Wina, Podkarpackim Urzędem Marszałkowskim i Związkiem Gmin Dorzecza Wisłoki program szkoleniowy „Podkarpackie Winnice”, który potem z sukcesem powtórzyło województwo małopolskie. Kolejnym realizowanym w regionie programem był trzyletni etap szkoleń z zakresu uprawy winorośli, produkcji wina i ekonomiki winiarstwa „Na winiarskich ścieżkach Podkarpacia”. Uczestnicy szkoleń mieli okazję odwiedzić małe gospodarstwa winiarskie na Węgrzech, w Austrii i Niemczech. Przeszli też kurs enologiczny w szkole winiarskiej w Silberbergu w Austrii. Była to pierwsza na taką skalę regionalna inicjatywa wspierająca rozwój winiarstwa w Polsce.
Uczestniczący w programie „Podkarpackie winnice” założyli w 2006 roku Stowarzyszenie Winiarzy Podkarpacia. Dziś zrzesza ono ponad 130 osób i jest największą i najprężniej działającą organizacją winiarską w Polsce. Stowarzyszenie przychodzi z pomocą zarówno winiarzom początkującym jak i tym z kilku, czy kilkunastoletnim doświadczeniem mający winnice od kilkuarowych po ponad 2-hektarowe. Grono winiarzy to ludzie wyjątkowi: otwarci, życzliwi, chętnie dzielący się z innymi swoimi doświadczeniami. Są w różnym wieku, reprezentują różne profesje, ale wszystkich łączy jedna pasja: chęć zgłębiania tajników uprawy winorośli i wytwarzania dobrego wina. Często organizują degustacje oraz szkolenia, na których omawiają rezultaty swoich prac. – W zasadzie to grupa początkująca, dla której zdobywanie wiedzy jest rzeczą podstawową. Generalne zasady produkcji wina są nam wszystkim znane, ale szczegóły dopiero poznajemy. Można to oczywiście robić indywidualnie, metodą prób i błędów, ale to by zbyt długo trwało – wyznaje Marek Nowiński, od stycznia 2010 roku prezes SWP.
Sprzedają na razie nieliczni
Na razie produkcja wina przez podkarpackich winiarzy jest – jak to określił Marek Nowiński –symboliczna: łącznie kilkanaście tysięcy litrów. Na przejście ze stadium hobby do komercyjnego trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Nie ułatwiają tego obowiązujące w Polsce przepisy, wciąż odstające od znanych na świecie od dziesięcioleci rozwiązań formalnoprawnych. Co prawda, winiarze już mogą sprzedawać swoje wino, ale procedury, które muszą przejść wciąż są bardzo skomplikowane i kosztowne. Dotychczas pokonało je kilku winiarzy w Polsce, a na Podkarpaciu – winnica Maria Anna z Wyżnego (gm. Czudec). – Następują zmiany, ale powoli. Jest w tym względzie dziwny opór materii – mówi M. Nowiński – Od lat niby wszyscy są za, a jak przychodzi do konkretów, wszystko idzie opornie.
Wiktor Szpak, właściciel winnic Jasiel i Jasiel II w Jareniówce koło Jasła, wierzy jednak, że uzyskanie pozwoleń na sprzedaż wina stanie się w końcu łatwiejsze. – Do niedawna przecież – jak mówi – trudno było uwierzyć, że sprzedaż wina z własnej winnicy w ogóle będzie możliwa. Teraz możliwa już jest, ale jak na razie wciąż wysoce nieopłacalna.
Problemy nie zrażają winiarzy
Tych, którzy złapali bakcyla winiarstwa, nie jest jednak w stanie nic zrazić. Uprawiają swoją pasję nie zważając ani na przeciwności losu, ani na nieżyciowe przepisy. Rozwijają winnice licząc na to, że kiedyś przyniosą zyski. Wiktor Szpak skupił się na powiększaniu winnicy i na szkółce winorośli, będącej głównym źródłem jego dochodu. Zasadził też nową, dużą winnicę Jasiel II, pierwszą w Polsce winnicę tarasową. Docelowo sama uprawa ma mieć 2 ha, ale na działce mają być również stawy i inne atrakcje dla turystów.
Prezes PSW, mieszkający w Warszawie Marek Nowiński, z wykształcenia chemik cybernetyk razem z żoną Lidią od 5 lat prowadzi winnicę „Dwie Granice” leżącą w jej rodzinnych stronach w Przysiekach. – Długo zastanawialiśmy się z żoną co zrobić z ziemią w Przysiekach i właśnie w tym momencie spotkaliśmy Romana Myśliwca. On namówił nas do założenia winnicy, pomógł w jej zaprojektowaniu, doborze odmian winorośli. Uważam, że gdyby nie Roman Myśliwiec, winiarstwa w Polsce by nie było– mówi Marek Nowiński. Nowińscy zaczęli od obsadzenia winoroślą połowy hektara. Teraz na ponad hektarze gruntu uprawiają 11 odmian winnych krzewów. Są to rośliny już wyselekcjonowane, najlepiej sprawdzające się na ich działce, głównie tzw. zaawansowane mieszańce złożone, przystosowane do klimatu i dające dobrej jakości wino. – Ostatnią selekcję przeprowadziła tegoroczna zima. Na szczęście większość szczepów przetrwała – śmieje się Nowiński – Dobór odmiany ma bardzo duże znaczenie. Z odmian typowych dla cieplejszego klimatu, nawet jeżeli uda się je u nas wyhodować, nie zawsze wychodzi dobre wino.
Podkarpackie wina na medal
A podkarpaccy winiarze potrafią wyprodukować wino znakomitej jakości, doceniane nie tylko w kraju, ale i na forum międzynarodowym. Również ubiegły rok przyniósł kilka dużych sukcesów. W ogólnej klasyfikacji konkursu Muvina 2010, organizowanego w Presovie na Słowacji, likierowe wino Hibernal 2009 ze Spotkaniówki w Połomi koło Rzeszowa zajęło szóstą lokatę (na 507 win z 18 krajów), a w swojej kategorii – zgodnie z nową punktacją Międzynarodowego Biura Winorośli i Wina (OIV) – zdobyło Double Gold Medal („wielki złoty medal”). Z kolei likierowa Jutrzenka 2009 z winnicy Golesz w Jaśle uznana została za najlepsze wino w swojej kategorii podczas 19. międzynarodowego konkursu Vinoforum w czeskiej Ostrawie, a dosłownie setnych części punktu zabrakło do brązowych medali dwóm winom z winnicy Spotkaniówka oraz dwóm innym winom z winnicy Golesz. To kolejny już sukces właścicieli winnicy Golesz, którzy w ub. r., w słowackim Trenczynie, likierowe Cuvée Golesz 2007 zdobyło srebrny medal. Teraz potwierdzili swoją pozycję czołowych producentów win likierowych w środkowej Europie. – Polskie winogrona mają świeży, owocowy smak i podwyższoną kwasowość, która jest niezbędna dla wysokiej jakości win likierowych – komentuje Roman Myśliwiec, który przekazał swoją winnicę synowi Bartłomiejowi i wspólnie z nim ją prowadzi. Obecnie obydwaj kontynuują prace nad kolejnymi krzyżówkami, które wzbogacą dobór uprawianych w Polsce odmian.
Roman Myśliwiec od lat testuje nowe odmiany winorośli pod kątem przydatności do uprawy w polskich warunkach. Zaczynając, posadził kilka rzędów krzewów przywiezionych z Węgier i Słowacji. Okazało się jednak, że nie wszystkie z odmian sprawdziły się w podkarpackim klimacie. Wtedy rozpoczął żmudne przecieranie szlaków. Przez lata podróżował po sąsiednich krajach, odwiedzał instytuty winiarskie, wyszukiwał odpowiednie do polskiego klimatu odmiany, a zdobyte dzięki zgłębianiu fachowej literatury, dostępnej w krajach o ugruntowanej tradycji winiarskiej wiadomości testował w praktyce. Zaowocowało to wyhodowaniem nowych odmian, tzw. mieszańców złożonych i było podstawą dzisiejszego rozwoju podkarpackiego winiarstwa.
Winiarstwo przyciąga turystów
– Podkarpackie wina wyrobiły sobie już pewną renomę i niektóre z tutejszych winnic stały się celem pielgrzymek winomanów z całej Polski i nie tylko. Większość właścicieli winnic myśli o rozwoju turystyki winiarskiej i pod tym kątem planuje rozwój swoich gospodarstw a mają oni po temu duże szanse– stwierdził W. Bosak – Najbardziej zaawansowane na tej drodze są najbliższe okolice Jasła, które już dziś mogą zaoferować sporo enoturystycznych atrakcji. Zupełnie wyjątkowa w skali Polski koncentracja winnic oraz co najmniej kilku godnych odwiedzenia producentów wina czyni z tego niewielkiego obszaru zalążek prawdziwego regionu winiarskiego.Bosak uważa, że pod Jasłem mogłaby powstać pierwsza w kraju „Wioska winiarska”. Warunki ku temu są wręcz wymarzone. Na przedmieściach Jasła oraz w Trzcinicy i Przysiekach w ciągu jednego dnia można odwiedzić kilka winnic, których właściciele oferują kilkanaście wyśmienitych win, a w najbliższej okolicy jest mnóstwo atrakcji turystycznych. Powstał tu Skansen Archeologiczny Karpacka Troja, jest szlak architektury drewnianej, zabytkowe kościoły i cerkwie, Magurski Park Narodowy, a w Jaśle zostało udostępnione wysokiej klasy obserwatorium astronomiczne. To wszystko czyni z miasta i regionu miejsce wyjątkowo atrakcyjne turystycznie.
Raj dla smakoszy wina
Znane jest od starożytności. Było napojem bogów w mitologii, a chrześcijaństwo zapewniło mu wysoką pozycję poprzez kult przemiany chrystusowej krwi w wino. Przez wieki było atrybutem luksusu i dobrobytu. Bardziej dostępne dla elit niż dla szerokich mas, dziś także ma miłośników wśród konsumentów o wyrobionym smaku. W różnych gatunkach i odmianach, podane w fantazyjnych butelkach i bukłakach, przesycone zapachem lata prześwietlone słońcem. Kusi swoich miłośników na straganach na jasielskim rynku.
Kusząca kuchnia regionalna
Bogactwo smaków kryjące się w potrawach regionalnych wystawianych na straganach, przyciąga smakoszy do degustacji potraw. Czegóż tu nie ma; domowy, chrupiący chleb, przepyszne ciasta, sery, swojskie wędliny przesiąknięte zapachem czosnku i jałowca, pierogi i domowy smalec. A wszystko sporządzone według najdawniejszych receptur, bez wszechobecnej dziś chemii, płody pachnące wiatrem z nasłonecznionych, karpackich pól i łąk. Zdrowie w pigułce – palce lizać!
Przedmioty mają duszę
Obrazy, rzeźby, naczynia, wiklinowe kosze i biżuteria. Wszystko to ręcznie zdobione, skrzy się w promieniach sierpniowego słońca na straganach w Dni Wina. Przedmioty te nawet proste w formie, przyciągają tłumy kupujących dyskretnym urokiem swej niepowtarzalności. Nie zostały sprowadzone z Chin, nie są produktem z taśmociągu. Ich twórcy, ludowi artyści, dopieszczając każdy szczegół swego dzieła, tchnęli w nie pozytywną energię. Są jedyne i niepowtarzalne, po prostu maja duszę.
Piękno w różnorodności
Poznając kulturę obcych krajów możemy łatwiej zaakceptować inność naszych sąsiadów, i w efekcie rozsmakować się w pięknie płynącym z różnorodności. Scena na jasielskim rynku podczas Dni Wina jest miejscem spotkań kultur polskiej, słowackiej, ukraińskiej, czeskiej i węgierskiej. Oryginalne ludowe stroje i etniczne brzmienia zespołów i kapel krajów Grupy Wyszehradzkiej, pozwalają nam się do siebie zbliżyć i spotkać, podzielić się tym, co mamy najlepsze.